Geodezja i kartografia

Miałam ostatnio okazję rozmawiać z maturzystą o wybieranych przez jego znajomych kierunkach studiów. Widać, że młodzież „idzie” w kierunki informatyczne, programistyczne, językowe, medyczne i psychologiczne. Mam na myśli studia wybierane świadomie, zgodnie z zawodem, który chcą wykonywać, a nie „zapychacze czasu” studiowane z ciekawości, bo modne.

Ponieważ akurat leżała przede mną reklama działek na pięknym (ponoć) osiedlu na stoku góry, zapytałam ilu znajomych wybiera się na geodezję albo kartografię. Okazało się, że nikt i to z dwóch powodów.

Po pierwsze, kuleje u nas geografia. Pamiętam naigrywanie się z Amerykanów i zachodnich Europejczyków o ich pojęciu, gdzie leży jaki kraj i w ogóle znajomości geografii. Teraz dotarło to do nas. W pędzie do nauki języków, zwiększania ilości w-f i dodawania nowych przedmiotów, zapomniano o starej, poczciwej geografii. Nie wiem jak to jest teraz w systemie podstawówka – liceum. W systemie podstawówka – gimnazjum – liceum, geografii było mało. Wiele jej elementów wrzucono do żenującego przedmiotu o nazwie „przyroda”. Kiedyś przyroda bywała w klasach 1-3 podstawówki. Dziś jest nawet w liceum. Efekt: 1 godzina geografii tylko w 1 klasie liceum i co za tym idzie bardzo, bardzo ograniczona wiedza. Na maturze, odpada.

Drugi problem to traktowanie rysunków technicznych po macoszemu i to zarówno na technice, jak i na matematyce. Geometria to chyba przedmiot, z którym najwięcej nauczycieli matematyki ma problem – w kontekście przekazania wiedzy. A rysunki na technikę… no cóż… w podstawówce niezwykle często wykonują je rodzice, a w późniejszych klasach – kumple, którzy sobie radzą.

A zatem, w ten sposób i przy tym wyjaśnieniu dowiedziałam się, że geodezja i kartografia jest w środowisku znajomego maturzysty kierunkiem szeroko omijanym. A szkoda, bo sądzę, że interesującym. Geodezja Kraków.

Ciekawa jestem i aż to sprawdzę, jak zmienił się program nauczania w systemie podstawówka – liceum czy też technikum. Czy zrezygnowano z „przyrody” na rzecz biologii, geografii, fizyki i chemii, czy też nadal te przedmioty są ignorowane na rzecz np. historii. Przy mojej naprawdę wielkiej sympatii do historii twierdzę, że jest jej za dużo w porównaniu do przedmiotów ścisłych, które mogłyby się bardziej przydać młodzieży.