Cukier na cenzurowanym

Ostatnio oglądałam kilka programów dotyczących szkodliwości cukru i przede wszystkim tego, ile tak naprawdę jest go w żywności. Co prawda wcześniej słyszałam o raportach WHO, ale tak jakoś puściłam je mimo uszu. Do tej pory starałam się unikać tylko produktów z zawartością oleju palmowego, ale teraz cukier trafił u mnie na cenzurowane. I zastrzegam: nie jestem żywieniową histeryczką. W zasadzie trzymam się diety ok. 2000 kalorii wyłącznie z lenistwa (bo nie przepadam za ćwiczeniami), a nadmierną ilość kilogramów zrzucałam na tabletki hormonalne. Teraz mam wrażenie, że niesłusznie. Co ciekawe, do walki z ilością cukru – na razie tylko w napojach – przyłącza się także WHO popierając inicjatywy różnych państw nałożenia większych podatków na napoje zawierające cukier. Teoretycznie mi to bez różnicy, bo piję tylko wodę, herbatę i kawę, ale moje dziecko uwielbia soki i colę, które wbrew pozorom zawierają ogromne ilości cukru. Wiecie, że zdrowa norma dzienna cukru to ok. 6 łyżeczek? Ale jeśli myślicie, że skoro nie słodzicie kawy czy herbaty to jesteście daleko od jej osiągnięcia, to się grubo mylicie. Przykłady: w 100 g białego sera jest ok. 1 łyżeczki cukru, w 100 g dżemu niskosłodzonego – 9-10 łyżeczek, w 100 g keczupu – ok. 5 łyżeczek czyli tyle ile w najmniejszym 40 – gramowym snickersie, 1 duże jabłko to ok. 4 łyżeczek, itd. Zresztą sprawdźcie sami zawartość swoich lodówek i szafek. 1 łyżeczka cukru to ok. 4 gramy. O ilości cukru w nutelli nawet nie wspomnę… Chociaż moim zdaniem napoje są rzeczywiście najbardziej zdradliwe, bo napijesz się, woda przeleci, a cukier zostaje… Wiele napojów ma sporą zawartość kwasów, do których posłodzenia używa się dużej ilości cukru – w granicach ok. 25 łyżeczek na litr !!!

A jeśli uważacie, że to ściema i nie ma się czym martwić, to sprawdźcie chociaż ile cukru mają jogurty, serki, soczki i różnego rodzaju „zdrowe” płatki śniadaniowe, które serwujecie swoim maluchom…