Hmmm
Hm… 🙂 Przeczytałam poprzedni wpis z pobłażliwym uśmiechem. Bo widzę, że kolejny raz dałam się ponieść wyobraźni i zaplanowałam wszystko co do dnia, żeby nie powiedzieć co do godziny. Okazało się, że – jak to w takiej sytuacji bywa – nie udało się zrealizować wszystkich planów, co na szczęście nie zmienia faktu, że było fantastycznie. Stwierdzić muszę, że południowo – wschodnia Polska jest przepiękna. Aż miałoby się ochotę tam zamieszkać. Nie odbiega też ekonomicznie – przynajmniej wizualnie – od Polski zachodniej.
Pomimo, że moje plany „łażenia” okazały się zbyt ambitne dla rodziny, udało nam się przejść ładny kawałek Bieszczad. Całe szczęście, że zainwestowaliśmy w porządne buty, bo czasem aż włos się na głowie jeżył na widok tego w czym ludzie się w góry zapuszczają. Uważam, że akcje ściągania takich – co tu kryć: głupich – turystów powinny być płatne, podobnie jak ratowanie „klapkowiczów” z różnych opresji. Sankcje ekonomiczne są zazwyczaj skuteczne, więc może by tak w ten sposób nauczyć ludzi rozumu.
A tak w ogóle to urlop, urlop i po urlopie. Jak by nie patrzyć – przykra sprawa.