Piękną mamy wiosnę tej zimy

Święta już niestety minęły i powiem szczerze, że przy tej pogodzie jakoś dziwnie mi się patrzy na choinkę, którą oczywiście nadal mam rozłożoną. Co prawda wieczorem dalej robi przyjemny nastrój, kiedy zapalimy światełka, ale w dzień… Za oknem piękna, słoneczna pogoda. Jest ciepło. Aż chce się żyć po dwóch miesiącach niemal codziennej szarugi, deszczu lub mżawki, wiecznie zasnutego nieba i wiatru. Wczoraj po południu robiąc zakupy w osiedlowym sklepiku usłyszałam rozmowę sąsiadek, z której wynikało, że jednej już krokusy i przebiśniegi w ogrodzie wykiełkowały. Z tego co pamiętam, w zeszłym roku też jakoś tak szybko przyszła wiosna, bo w lutym, ale nie słyszałam jeszcze, żeby w połowie stycznia przyszła… No cóż, 2 czy 3 lata temu, kiedy po długiej zimie przyszło w zasadzie od razu lato, naukowcy z bożej łaski krzyczeli, że zrobią nam się 3 pory roku i wiosna zniknie. Dziwnie jest wysnuwać taki wniosek na podstawie jednego czy dwóch lat, ale mam wrażenie, że i wśród naukowców panuje ostatnio tendencja: „nie ważne o czym mówić, byleby mówić, a nóż widelec później okaże się to prawdą i będę mógł/-a się pochwalić, że to ja pierwszy/-a to powiedziałem/-am”. W ten sposób powstaje nam wiele pseudonaukowych teorii, tak chętnie przedrukowywanych jako „niusy” w różnych portalach. I nieważne, że za tydzień inny naukowiec ogłosi inną „prawdę”, sprzeczną z ogłoszoną tydzień wcześniej. Ważne, że któryś wcześniej czy później trafi, o czym będzie mógł napisać pięknymi słowy kiedyś w swojej autobiografii czy też podyktować komuś innemu do biografii. Idąc tym tropem przyznać należy, że zima w Europie zanika, ba – być może bieguny się przesuwają i północny geograficzny czy też raczej południowy magnetyczny przesunął się w stronę Ameryki Północnej, co powoduje, że teraz stereotypy o zimie, mrozie, ciepłych walonkach i reformach oraz niedźwiedziach będzie można odnieść do Kanady i Stanów Zjednoczonych, a o naszych terenach wspominać jak o Francji, ba może nawet w przyszłości jak o Włoszech… Jak coś to ja to wymyśliłam 😉 Przynajmniej tak mi się wydaje, bo tak naprawdę ludzie wpadają na te same pomysły, czy to w kontekście pomysłów naukowych, literackich, muzycznych, czy innych. Zresztą przy takiej ilości ludzi jaka chodziła i chodzi po ziemi trudno o oryginalność. Żyjemy w podobnym świecie, w podobnych warunkach, przeszkadzają nam podobne rzeczy, podobne sprawiają przyjemność, podzieliliśmy się na grupy hobbystyczne czy zawodowe, wykonujące podobne rzeczy. Nic więc dziwnego, że z pomysłami, zwłaszcza tymi do opatentowania trzeba się spieszyć, a wygrywają w tym wyścigu nie tylko najlepsi (bo większość pomysłów nie realizuje), ale ci, którzy wiedzą czego chcą, nie boją się zaryzykować i wyłożyć kasę. Choć pewnie nie raz zdarzały się w tym wyścigu fałszerstwa dokumentów i różne pomówienia „przeciwników”… Ale zdaje się, że trochę odbiegłam od tematu, który brzmi: piękną mamy wiosnę tej zimy 🙂 Naprawdę warto wybrać się na spacer i to bynajmniej nie do żadnej galerii handlowej.

PS. Właśnie przeleciało stado krzykliwych dzikich kaczek (zdaje się).