Musiałam zmienić lokalizację bloga, po tym jak zamknęli bloxa. Dużo czasu mi to zajęło, ale w końcu jestem 🙂 Sama nie wiem czy lepiej nadgonić zaległości, czy pozostawić „dziurę” i pisać na bieżąco… Od listopada trochę się wydarzyło…
A, zostawię coś „tajemniczego”. Teraz jest tak: przez ostatnie problemy z zasilaniem osiedla, padł nam piekarnik, który akurat był włączony, kiedy odcięli prąd. Teraz jest naprawiany, a ja – jak to bywa w przypadku, gdy czegoś nie wolno – nabrałam ochoty na pieczenie ciast i zapiekanek.
Dziecko „wypoczywa” na wakacjach grając w gry (aktualnie). Na szczęście poza tym spędza czas także aktywnie – pływając, grając w nogę, kosza, siatkówkę, jeżdżąc na rowerze, wyjeżdżając na obozy. Rok szkolny skończyło z lepszymi ocenami, niż się zapowiadało.
Szykujemy się do wyjazdu na urlop. W tym roku bardzo późno. Oby pogoda dopisała, bo dzień już wyraźnie krótszy. Ale cóż zrobić. Lipiec bywa zbyt nieprzewidywalny, żebym chciała w nim wyjeżdżać. Sierpień jest spokojniejszy i bardziej kolorowy. Może niekoniecznie w tym tygodniu, ale zazwyczaj… Trzeba by powoli przeglądać rzeczy do zabrania…
W porównaniu do poprzednich kilku lat – strasznie się rozleniwiłam. Lato spędzam pod sztandarem nieaktywnego (albo mało aktywnego) odpoczynku, na leżaku, z książką lub słuchając muzyki. Może niezbyt zdrowo, ale jak przyjemnie 🙂